Nigdy nie pisałem bloga. Dlatego też nawet nie wiem od czego zacząć. To tak jakbyśmy chcieli napisać list do przyjaciela, ale tego nigdy nie robiliśmy. Wiemy, że chcemy zrobić coś ważnego ale jednak wszystko i tak musi zacząć się od banalnego „cześć, co tam” czyli tak znienawidzonych small talks. Więc cześć, co u was? Miejmy to już za sobą i przejdźmy do rzeczy ważnych.
Dlaczego zaczynam pisać tego bloga? Mam poczucie, że chcę przekazać wam coś ważnego. Coś, czym ciężko dzielić się z żoną i przyjaciółmi. Nie chcę być tym znienawidzonym weganinem, który namawia wszystkich na rzucenie mięsa, tym który rzucił palenie i namawia wszystkich na zrezygnowanie z nałogu, czy też osobą, która przestała pić alkohol i wszystkim opowiada jak to się świetnie bawimy bez procentów. Nie chcę być taki, dlatego nie poruszam tak dogłębnie tego tematu we własnym środowisku. Oczywiście mówię o tym głośno, ale nie rozwijam tematu. A co to takie ważne, że chcę to wykrzyczeć światu? Jedna rzecz – wylogujcie się i uratujcie swoje życie.
Ten blog jest właśnie o tym. O uratowaniu swojego życia w realu poprzez wylogowanie się z socjali i odłożenie komórki na półkę. O patrzeniu jak rośnie córka i uczestnictwie w tym na 100%. O tym, jak jestem wdzięczny swojej żonie za powiedzenie „odłożyłbyś ten telefon i popatrzył na córkę”. Te słowa żony uratowały mi życie. Będę jej dozgonnie wdzięczny za to. Córka ma już 14 miesięcy w chwili pisania tego wpisu a ja od 12 miesięcy jestem wylogowany. Opowiem wam o tym dniu, zapewne będzie to kolejny wpis na tym blogu bo tak wypadałoby zacząć opowieść.
„Odłóż ten telefon i popatrz na córkę”. Takie proste słowa, które zapewne wielokrotnie słyszał każdy rodzic, potrafiły tak odmienić życie. Opowiem wam o tym w kolejnych wpisach. „Wyloguj się i żyj” czyli kolejne stwierdzenie, które będzie przewijać się w tej historii. Wszystko to aby uratować siebie i pomóc wam odłączyć się od systemu. Ale czy będę namawiał was do powrotu do średniowiecza i zamieszkania w szałasie? Absolutnie nie. Ja mam telefon – ciężko bez niego żyć, nie da się nawet zamówić paczki bo firmy kurierskie potrzebują numerów telefonów (tak wiem, można podawać lewy numer). Mam też Facebooka, z którego czasami korzystam, muszę też mieć profile firmowe na FB bo takie są czasy, więc jestem czasami online. Mam też konta na Instagramie – prywatne i firmowe – chociaż tam jestem nie za często. Mam Whatsapp i dużo znajomych w różnych grupach. Też korzystam z tego. Nie będę was namawiał więc do spalenia na stosie całej elektroniki. Pokażę wam jednak jak korzystać z tego mądrze. To już w kolejnych wpisach.
Zostaw komentarz